Dostałem pytanie, jak radzić sobie z aktualną sytuacją związaną z koronowirusem, lękami, strachem, ograniczeniami.
My mnisi sytuację z koronowirusem traktujemy, jako dodatkową okoliczność do praktyki. Jednym z obszarów jest świadome wzięcie odpowiedzialności za to, co robimy. Przykładowo wdrażamy coraz to nowsze procedury zabezpieczając, które z jednej strony pozwalają nam nadal stwarzać przestrzeń do medytacji dla przyjezdnych z całego świata, jednocześnie mają na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców okolicznej wioski, składającej się głównie ze starszych ludzi.
Drugą przestrzenią dla nas, którą także dzielimy się z innymi, jest zachęcanie do wyjścia poza swoje Ja i zobaczenie innych. Jest wiele osób (w szczególności starszych), które potrzebują pomocy, a w związku z ograniczeniami w podróżach, nie zawsze mogą otrzymać ją od najbliższych. Są tacy, których strach sparaliżowała całkowicie lub też wcisnął w jeszcze głębsze stany depresyjne. Warto zobaczyć, czy jesteśmy gotowi wyjść poza swój komfort czy poczucie bezpieczeństwa, aby pomóc innym. Łatwo podejmuje się takie decyzje dla naszych dzieci czy rodziny. Często dużo trudniej, gdy dotyczy to nieznajomych, czy znanych tylko z widzenia sąsiadów. Ale czyż nie warto próbować odnajdować w sobie tego czegoś, co powoduje, że Ja zamienia się na My.
Koncentracja na innych, zamiast na sobie, przynosi także dodatkowy benefit – w takim działaniu ukierunkowanym na pomaganie innym, zmniejsza się nasz własny strach czy lęk, jeżeli takowy w sobie posiadamy.