Szczęśliwie ostatnio opuściłem główną świątynię i przeniosłem się w góry do PaPae, gdzie na stałe (wliczając to mnie) mieszka aktualnie tylko pięciu mnichów. Dlaczego szczęśliwie? W buddyzmie therawady nie pracujemy z energią, a przynajmniej tego tak nie nazywamy. Nie jest to oficjalnie zakazane, ale w naszej praktyce koncentrujemy się głównie na medytacji oraz uważność i samoobserwacji. Nasza praktyka ma prowadzić do uwolnienie się od uwarunkować emocjonalnych i myślowych, co automatycznie przekłada się na poczucie wewnętrznego spokoju i szczęścia. Można by rzec, że mnisi therawady, są specami od pracy z emocjami. Swoje techniki rozwijali przez ponad 2.500 lat. Więc chętnie mówimy, o wszystkim, co jest związane z emocjami, ale niechętnie używamy terminów czy technik bezpośrednio określanych jako praca z energią. Chociaż często jest to tym samym, chociaż inaczej nazwanym.
Dodatkowego kontekstu sprawie nadaje fakt, że Tajowie z dużym oddaniem uprawiają praktyki szamańskie. Przed wieloma gospodarstwami można spotkać charakterystyczne miniaturowe domki, zwane potocznie „domami duchów”. Według lokalnych wierzeń ma to pozytywnie nastawić dusze przodków oraz duchy przyrody. Kolejnym typowym elementem są stojące butelki z wetkniętą słomką. Jest to pokarm dla duchów, które w zamian mają zapewnić opiekę.
Oficjalnie buddyzm odcina się od tych praktyk szamańskich, ale jak kiedyś w trakcie sprzątanie wielkiego posągu buddy chciałem usunąć stojące tam charakterystyczne butelki, to szybko przybiegł lokalny mnich, który z zawstydzeniem na migi dał mi do zrozumienia, że może lepiej niech te przyniesione przez mieszkańców rekwizyty nadal pozostaną u stóp Buddy. Życie.
Bo jak mówi stara polska ludowa mądrość: Bogu świeczkę a diabłu ogarek 🙂
1 komentarz do “Mnisi a leczenie energią”
Karmienie duchów, jest materialnym podejściem do świata nie materialnego, który nie potrzebuje pożywienia. Być może jednak brak tej świadomości za „życia” przywiązuje, niektóre dusze do tradycji pozostawania „przy rodzinie” po śmierci.