Czy świat się zmienia, czy my się zmieniamy… a może jednak nic się nie zmienia, a już na pewno nie na lepsze? Dostałem ostatnio wiele pytań, wątpliwości i potwierdzeń.
Opowiem pewną historię…
Miałem ostatnio długą ciekawą rozmowę ze znanym bioenergoterapeutą, który od kilkudziesięciu lat szkoli adeptów tej sztuki uzdrawiania. Człowiek nad wyraz mocno stąpający po ziemi i niepoddający się duchowym czy ezoterycznym klimatom.
Zapytany co on sądzi na temat coraz częstszych głosów dotyczących zmiany energetyki świata, stwierdził, że się na tym nie zna, ale zauważa, że coś się dzieje. Jeszcze kilkadziesiąt czy kilkanaście lat temu, w grupie szkoleniowej liczącej 20-30 osób udawało się w ramach zajęć otworzyć możliwość widzenia aury co najwyżej 2-5 uczestnikom szkolenia. Aktualnie udaje się to praktycznie w 90% przypadków.
Powoli zmienia się energetyka świata. Stary paradygmat zagarniania wszystkiego pod siebie, silnej koncentracji na „ja” i „moje”, będzie zastępowany radosnym współdzieleniem świata; dzieleniem się materią, emocjami, czasem.
Świat zmierza do bycia pięknym miejsce dla wszystkich… bez względu na ich zdolności, wygląd czy pochodzenie. Jest to powolna, ale konsekwentna zmiana.
Dla wielu może być to niełatwy czas. Tym, których emocje łatwo podsyca energia lęku, agresji, zachłanności, coraz częściej do drzwi pukać będzie depresja, smutek, osłabienie, poczucie niespełnienia… warto być na to uważnym.
Nowe czasy nie potrzebują kolejnych guru czy zbawicieli. Wystarczy, że każdy z nas da trochę ciepła, uważności i dobra drugiemu człowiekowi a świat dla wszystkich stanie się lepszym miejscem.
Może to Era Wodnika, o której tak często się mówi? … a i tak najważniejsze w tym wszystkim są słowa Gandhiego „Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie” – czego wszystkim nam życzę.
1 komentarz do “Zmiana energetyki świata”
Nasz świat jest mikroelementem Wszechświata, którego istnienie podlega cyklom eksplozji i implozji. Skoro jeszcze się rozszerza, jesteśmy w stanie destrukcji. Tak, zmiana na lepsze będzie następowała następowała coraz silniej, wraz ze spowalnianiem oddalania się cząstek materii w kosmosie, do gwałtownego przyspieszenia podczas implozji, której finałem będzie koniec czasu i przestrzeni, czyli iluzji oddzielenia od Stwórcy ?